Kultura

Spotkanie pełne… szczęścia

Na lutowym spotkaniu podróżniczym w ramach Skawińskiej Akademii Wiedzy i Umiejętności Bartosz Piziak (znany już skawińskim globtroterom i amatorom podróży) zawiódł nas na Azory należące do Archipelagu Wysp Szczęśliwych i na wyspę wiecznej wiosny – Maderę.

Podróżowaliśmy z mapą (jak na geografa z wykształcenia przystało) i fotografią po leżących na Atlantyku Azorach, archipelagu dziewięciu wulkanicznych wysp, które dzieli od siebie spora odległość. Największą wyspą jest Sao Miguel, oddaloną około 1500 km od Lizbony. Azory to piękny kierunek podróży – wciąż dziewiczy i nieprzerwanie odkrywany, pełen gorących źródeł, plaż usianych czarnym piaskiem, miejsc do niebanalnego trekkingu – po szczytach wulkanów czy ich kalderach (rozległych zagłębieniach u ich szczytu) przepełnionych soczystą zielenią. To tu polowano kiedyś na wieloryby… na szczęście zabroniono tego procederu, a wieloryby mogą bezpiecznie rozkoszować się głębią oceanu. To tu można także rozkoszować się wieloma pysznymi odmianami czarnej herbaty – uprawianej na tutejszych dwóch plantacjach, rywalizujących między sobą o miano największej w Europie; to także tu można się podelektować najznakomitszymi, wszechobecnymi ananasowymi trunkami.

Na Azorach początkowo hodowano i eksportowano pomarańcze, które po zarazie, jaka dotknęła wyspę, zastąpiono ananasami. Ze względu na panujący tu klimat, w którym nie ma typowo pory suchej, zapewniając ananasom „cieplarniane” warunki, hoduje się je w szklarniach.

Serce przybyłych skradła jednak  opowieść o Maderze, która wraz z małą wyspą Porto Santo i niezamieszkałymi wyspami Desertas tworzy na Oceanie Atlantyckim Archipelag Madery.

Madera – wyspa wiecznej wiosny, przepełniona soczystą zielenią wawrzynów i lasów pierwotnych, wpisanych na Listę Światowego Dziedzictwa Kulturalnego i Przyrodniczego UNESCO; wyspa z jednym z najwyższych i najpiękniejszych klifów Europy – Cabo Gir?o. Zwiedzając stolicę wyspy nie sposób  pominąć Targ rolny (Mercado dos Lavradores) przepełniony feerią barw i zapachów; pełen owoców, warzyw, kwiatów, ryb (m.in. espady – morskiego potwora, wyławianego tylko w dwóch miejscach na świecie: Japonii i na Maderze), owoców morza, regionalnych produktów, suszonych owoców, wina…

Wartym zobaczenia jest ukryty na szczycie miasta ogród botaniczny Monte Palace Tropical Garden o 70 000 m2 powierzchni, do którego można dostać się kolejką linową, a bardziej wytrwali szlakiem pieszym. Znajdziemy tu zarówno rośliny z czterech stron świata, jak i zawędrujemy w ogrody orientalne z buddyjskimi rzeźbami, czerwonymi mostkami czy rybkami Koi. Zmęczeni zwiedzaniem ogrodów mogą powrócić do centrum miasta kolejką lub wybrać jedyną w świecie, bardziej ekstremalną formę – zjazd saneczkami. Prowadzący wiklinowe sanie „carreiros”, kierują nimi za pomocą lin i swoich własnych… butów (specjalnie przygotowanych do funkcji hamowania).

Dla fanatyków piłki nożnej Funchal może stać się miejscem „kultu” za sprawą pochodzącego stąd Cristiana Ronaldo. Jedną z największych atrakcji tego miejsca jest znajdujące się w centrum miasta Muzeum CR7, tuż obok znanego hotelu Pestana CR7. Przed muzeum znajduje się słynny (niezbyt udany) posąg piłkarza, który za sprawą ciągłego dotykania przez turystów ma wyświecony znamienny fragment ciała.

Madera, za sprawą wietrznego klimatu jest też rajem dla kajtowców. Pogoda nie rozpieszcza upałami, więc ci którzy uwielbiają wypoczywać z dala od tropików zdecydowanie powinni wybrać ten kierunek.

Madera usiana jest licznymi lewadami, które pozwalały przenosić wodę deszczową z jednej strony wyspy na drugą, dzięki temu wspomagały tutejsze uprawy. Wzdłuż lewad znajdują się trasy trekkingowe, które zadowolą niedzielnych i tych bardziej wymagających piechurów, każdy znajdzie taką, która będzie dostosowana do jego możliwości.

Przejechaliśmy i po innych trasach, niż te prowadzące do samej stolicy. Były naturalne baseny, regionalne potrawy, m.in. lapasy i trunki jak poncha. To jedno spotkanie z przewodnikiem, Bartkiem Piziakiem tylko zaogniło apetyt. Mimo przeszło trzech godzin spotkania, nie sposób było zerknąć w każdy zakamarek tych niezwykle malowniczych, wulkanicznych, przepełnionych egzotyką wysp. Sądząc jednak po „wianuszku” osób, skupionych wokół Pana Bartosza po zakończeniu prelekcji, dopytujących o szczegóły m.in. najtańszych i najbardziej dostępnych form połączeń z Azorami i Maderą, można stwierdzić, że turystyczny haczyk został połknięty.

Marta Tyrpa, źródło: CKiS

Powiązane wpisy

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *